Każdego roku Izrael przyciąga setki tysięcy gości – czy to pielgrzymów odwiedzających święte miejsca, czy turystów spragnionych wypoczynku na pięknych plażach. Mnóstwo osób przybywa tu jednak na znacznie dłużej. Wielu młodych ludzi z całego świata pragnie poznać bliżej Izrael podczas dłuższego pobytu, pracując jako ochotnicy w kibucu czy przy wykopaliskach archeologicznych, albo np. studiując w jednej z instytucji religijnych lub państwowej wyższej uczelni.
Turyści z plecakami, podróżujący dookoła świata, często zostają tu dłużej niż planowali, ponieważ podoba im się izraelski luz i witalność, a także to, że dość łatwo tu o pracę dorywczą, a w schroniskach młodzieżowych nie brak tanich miejsc noclegowych.
Spory popyt na niewykwalifikowaną siłę robocza przyciąga do Izraela robotników z innych krajów. Szacuje się, że przebywa tu ok. 200 tys. gastarbeiterów, z czego mniej więcej połowa nielegalnie. To tej kategorii należą rumuńscy budowlańcy, Tajowie pracujący w rolnictwie i filipińskie służące. Są też czarni pracownicy z Nigerii i Ghany, którzy sprzątają domy albo pracują w fabrykach.
Zagraniczni robotnicy zajęli miejsce Palestyńczyków, którzy pracowali w Izraelu do wybuchu pierwszej intifady, kiedy to izraelscy pracodawcy musieli znaleźć alternatywne źródło siły roboczej. Druga intifada w 2000 roku jedynie ugruntowała pozycję gastarbeiterów, choć podczas recesji w dwa lata później zdarzały się sporadyczne deportacje.
Podczas gdy legalnie zatrudnieni robotnicy rumuńscy czy tajscy to najczęściej mężczyźni na kontraktach, wysyłający do domu zarobione pieniądze, ci z Afryki Zachodniej często osiedlają się w Izraelu z całymi rodzinami, tworząc odrębną społeczność gastarbeiterską. W rejonie dworca autobusowego w Tel Awiwie można spotkać tylu czarnoskórych robotników, że czasem nazywa się to miejsce „Małym Lagos”. Ludzie ci starają się nie zwracać na siebie uwagi, bojąc się deportacji, ale ich dzieci są znacznie aktywniejsze. Niektóre władze lokalne przyjmują je nawet do szkół.
Izraelskie gazety regularnie zajmują się tym tematem. Jedne domagają się wyrzucenia wszystkich nielegalnych imigrantów, inne zaś opowiadają się za przyznaniem prawa stałego pobytu każdemu, kto się o to ubiega. Część komentatorów obawia się, że rozmyciu ulegnie żydowski charakter państwa, ale nie brak i takich, których cieszy kosmopolityzacja społeczeństwa. Mimo sprzecznych opinii, cudzoziemscy robotnicy stanowią ważny element izraelskiej gospodarki i wielu z nich zaczęło już uważać Izrael za swój dom. Jednak w dłuższej perspektywie, ich los zależeć będzie nie od izraelskiej ekonomii lecz od rozstrzygnięć polityków.