Kibuc, izraelską wersję komuny rolniczej, uważa się za jeden z najbardziej udanych eksperymentów społeczno-ekonomicznych. Te rolnicze wspólnoty inspirowały kilka pokoleń rewolucjonistów. Dziś wydaje się, że podobnie jak Związek Radziecki – inny wielki eksperyment komunistyczny – kibuce są skazane na zagładę. O ile jednak budowa komunizmu w ZSRR zakończyła się totalną klęską, ponieważ ustrój ten nie potrafił zaspokoić nawet elementarnych potrzeb obywateli, o tyle kibuce stały się ofiarą własnego sukcesu i rosnącej zamożności.
Mimo wszystko kibuce na razie wciąż istnieją. Jest ich aktualnie ok. 268 i żyje w nich ok. 110 tys. Izraelczyków, co stanowi 1,6% ludności.
Kibuce dają 40% produkcji rolnej kraju i eksportują rocznie towary przemysłowe o wartości 1,5 miliarda dolarów. Do nich też należą rozległe tereny, na których otwierane są centra handlowe, stacje benzynowe, bary szybkiej obsługi, hotele, sale weselne, itp.
Styl życia w kibucach zmienił się diametralnie, od czasu kiedy to grupa chaluców (pionierów) z Europy Wschodniej założyła pierwszy kibuc Degania w 1909 roku. Po proklamowaniu niepodległości, kibuce stanowiły kościec izraelskiego społeczeństwa (6,5% ludności kraju). Ich mieszkańców podziwiano i stawiano za wzór cnót obywatelskich, choćby dlatego, że własną ciężką pracą przeobrazili rozległe obszary pustyni w urodzajne pola. Kibuce stały też odważnie z bronią w ręku na straży granic. Te wojskowe tradycje przetrwały po dziś dzień. Większość poborowych z kibuców nadal zgłasza się na ochotnika do oddziałów, w których służba uchodzi za szczególnie prestiżową.
Od ubóstwa do dostatku
Początkowo kibuce funkcjonowały sprawnie, ponieważ kibucnicy mieli silną motywację do wspólnej pracy i dzielenia się bardzo ograniczonymi środkami oraz wysiłków w walce z nieprzyjazną przyrodą i arabskimi wrogami. W tej atmosferze ubóstwa i prostoty stworzone zostały podwaliny przyszłego dobrobytu. Opanowanie nowoczesnych metod uprawy ziemi i wykorzystanie nowinek technicznych pozwoliło uzyskiwać znakomite jakościowo owoce i warzywa, sprzedawane z dużym zyskiem na europejskich rynkach. Hodowla krów rożnych ras zapewniła znakomite wyniki w produkcji mleka. Powstały też wysokowydajne fermy drobiarskie.
Za największe bodaj osiągnięcie kibuców trzeba jednak uznać nawadnianie kropelkowe, wymyślone w latach 60. XX wieku w kibucu Netafim. System ten pozwala na duże oszczędności w zużyciu wody, dzięki temu, że jest ona dostarczana rurkami bezpośrednio do poszczególnych sadzonek i drzew, gdzie wnika głęboko w glebę. Nawadnianie uruchamia się samoczynnie w określonych porach dnia i jest nieskomplikowane, choć w ostatnich latach pojawiły się także wyrafinowane systemy sterowane komputerowo, w których wraz z wodą dostarczone są także nawozy.
Dziś kibuc Netafim sprzedaje rocznie produkty rolne wartości przeszło 300 milionów dolarów, zatrudnia 1700 ludzi, ma 12 zakładów przetwórczych w ośmiu krajach, 30 filii i rozbudowaną sieć dystrybucji w ponad stu krajach.
W latach 60. i 70. XX wieku mieszkańcy kibuców pod względem stylu życia stopniowo zaczęli się upodabniać do klasy średniej. Nadal jednak mieszkali w skromnych domach, a zarobione pieniądze przeznaczali na wspólne inwestycje, takie jak: stołówki, baseny kąpielowe, boiska sportowe, szkoły czy ośrodki kultury.
W przeszłości dzieci w kibucach wychowywały się wspólnie pod okiem doświadczonych opiekunów. We współczesnym kibucu miejsce dziecka znowu jest przy rodzicach. W niektórych kibucach zlikwidowano także stołówki, a wszyscy tam mieszkający jadają posiłki w domu.
Atrakcyjny styl życia
Z puntu widzenia ideologii socjalistycznej, kibuc być może nie funkcjonuje tak jak kiedyś, nadal jednak jest bardzo atrakcyjnym miejscem do życia. Mieszkańcy mają komfortowe wiejskie domy z ogródkiem, wszelkie udogodnienia i zagwarantowaną pracę w różnych zawodach.
Moszawy
W czasach, gdy powstawały pierwsze osiedla w Palestynie, nie wszystkim żydowskim pionierom odpowiadała idea całkowitej wspólnotowości, cenili sobie bowiem indywidualizm. Stąd wzięły się moszawy. Pierwszy w nich, Nahalal w Galilei, założyła w 1921 r. grupa osadników, którym nie podobały się socjalistyczne ograniczenia w kibucu Deganii. Jednym z tych rozczarowanych był Szmuel Dajan, ojciec Mosze Dajana, późniejszego ministra obrony i bohatera wojny sześciodniowej w 1967 roku.
W moszawie każda rodzina ma własne gospodarstwo i kawałek pola, wspólne natomiast są maszyny, wspólnie też sprzedaje się produkty. W Izraelu istnieje ok. 400 moszawów, ale obecnie większość ich mieszkańców pracuje gdzie indziej, a ziemię dzierżawi prywatnym rolnikom.