Środkowa i południowa część wybrzeży Izraela – urodzajna równina Szaron, która ciągnie się od Cezarei na północy po Aszkelon na południu – to kraina cytrusów, czyli hadar. W języku hebrajskim ma to również drugie znaczenie: „wspaniałość”. W sezonie, kiedy patrzy się na tutejsze plantacje, olbrzymie nadmorskie gaje soczyście zielonych drzewek, które uginają się pod ciężarem dorodnych owoców, ta harmonia nie wydaje się przypadkowa. Chociaż jednocześnie rosnąca populacja Izraela sprawia niestety, że coraz bardziej pomarańcze muszą ustępować miejsca osiedlom mieszkaniowym, strefom przemysłowym i centrom handlowym.
Warto zauważyć, że owoce cytrusowe wcale nie były tradycyjnymi uprawami w tych okolicach. Jeszcze w połowie XIX w. środkową część wybrzeża zajmowały malaryczne bagna. Zmieniło się to dopiero na przełomie stuleci, dzięki zastosowaniu nowoczesnych pomp, które były w stanie wyciągnąć na powierzchnię wody gruntowe zalegające w głębszych warstwach ziemi, oraz sprowadzeniu z Australii drzew eukaliptusowych, wchłaniających nadmiar wilgoci z gleby. Na osuszonych w ten sposób mokradłach koloniści mogli zakładać sady.
Dziś cytrusy stanowią najcenniejszy rolniczy towar eksportowy Izraela. Uprawiane są tu najrozmaitsze ich gatunki: od dominujących na wybrzeżu słodkich pomarańczy jaffa przez grejpfruty, rosnące głównie na grubszej warstwie gleby bardziej w głębi lądu, aż po cytryny, które najlepiej udają się na wzgórzach. Zbiory trwają od listopada do kwietnia, a zapach dojrzałych owoców unosi się wówczas po całej okolicy.