Liczba chrześcijan w Izraelu błyskawicznie rośnie, podczas gdy na terytoriach palestyńskich w tym samym tempie spada, co skłania do wniosku, że przyszłość chrześcijaństwa w diecezji Ziemia Święta jest w państwie żydowskim a nie pośród mającego powstać – w nieokreślonej jak dotąd przyszłości – państwa palestyńskiego.
W ciągu ostatnich 20 lat w Izraelu osiedliło się kilkaset tysięcy chrześcijan i staraniem Stolicy Apostolskiej w Izraelu powstał pierwszy kościół katolicki z językiem hebrajskim, dla Żydów katolików.
Tymczasem od XIX wieku trwa chroniczny exodus wyznawców Chrystusa z terytoriów palestyńskich.
Diecezja Ziemi Świętej, określana jako „najwrażliwsza diecezja” Kościoła, obejmuje: Izrael, Zachodni Brzeg Jordanu, Jordanię, Strefę Gazy i Cypr.
W Izraelu mieszka obecnie ponad pół miliona chrześcijan różnych obrządków. Wspólnotę chrześcijańską tworzy 150.000 Palestyńczyków, 70.000 pracowników zagranicznych i od 300 do 400 tysięcy imigrantów z Rosji. Specyfika imigrantów z Rosji polega na tym, że przybyli do Izraela jako Żydzi, tj. potomkowie lub małżonkowie Żydów, ale wielu z nich wyznaje wiarę chrześcijańską.
W Izraelu – według francuskiej książki Catherine Dupeyron, zatytułowanej „Chrześcijanie w Ziemi Świętej” – jest bardzo wiele otwartych chrześcijańskich ośrodków kultu. Kościół otrzymuje pomoc z funduszy publicznych, m.in. na odbudowę i remonty świątyń, odczuwa się – „po wiekach nieufności spowodowanej m.in. antysemityzmem” – coraz większe otwarcie ze strony ludności żydowskiej wobec wszystkiego, co chrześcijańskie.
Natomiast na emigrację chrześcijan z Autonomii (głównie do Izraela) – pisze autorka książki – wpływa przede wszystkim „silna islamizacja społeczeństwa”.
Nawet w Betlejem, tradycyjnej kolebce wiary w Chrystusa, chrześcijanie stanowią już zaledwie 10 proc. ludności, i odsetek ten stale się zmniejsza.