Przy końcu drogi nr 4, tuż przy granicy ze Strefą Gazy, leży kibuc Yad Mordechaj. Jego nazwa upamiętnia Mordechaja Anielewicza, który jako dowódca Żydowskiej Organizacji Bojowej zginął podczas powstania w getcie warszawskim w 1943 r.
W tym samym roku uciekinierzy z okupowanej Polski założyli w Palestynie kibuc, który odegrał bardzo ważną rolę podczas izraelskiej wojny o niepodległość. Zaatakowany w maju 1948 r. przez posuwające się na północ oddziały egipskie, mimo miażdżącej przewagi przeciwnika, zdołał się utrzymać przez sześć dni, co pozwoliło przygotować obronę Tel Awiwu.
Te heroiczne zmagania polskich Żydów upamiętnia kilka obiektów, m.in. dość osobliwie odtworzona scena bitewna przedstawiająca walczących kibucników i egipskich żołnierzy albo pobliskie muzeum – również poświęcone walkom, jakie toczyły się na terenie czterech okolicznych kibuców w 1948 r., codziennemu życiu polskich Żydów oraz żydowskiemu ruchowi oporu w getcie warszawskim. Na pobliskim skalnym grzbiecie znajdują się groby tych, którzy polegli, broniąc osiedla.
Nad zabudowaniami współczesnego kibucu góruje pomnik Anielewicza z granatem w ręku. Za pomnikiem częściowo zawalona wieża ciśnień, na której ślady po pociskach przypominają dramatyczne wydarzenia z tamtych lat. W sumie Yad Mordechaj trudno nazwać miejscem radosnym, ale wizyta tutaj wiele mówi o mentalności mieszkańców tego niewielkiego państwa, które raz po raz musi zmagać się z wrogimi siłami.
Raptem 4 km na południe znajduje się posterunek graniczny ze Strefą Gazy, na którym wielokrotnie dochodziło do krwawych incydentów między Palestyńczykami a izraelskim wojskiem.
Na fotografiiach: Kibuc Yad Mordechai. Zdjęcia: Piotr Nowik