Po raz pierwszy od 20 lat, ogromne stada szpaków pojawiły się nad niebem Izraela.
Jak czarna chmura stada szpaków pojawiły się na izraelskim niebie – po raz pierwszy w takiej ilości od 20 lat, informuje ornitolog dr Yossi Leshem z Uniwersytetu w Tel Awiwie.
Pierwsze stada szpaków zaobserwowano w tym roku w kibucu Ein Gev na wschodnim brzegu Kinneret. Przyleciały one do Izraela z Rosji i Europy Wschodniej. Około 20 lat temu stada te liczyły około 15 milionów ptaków. Ale z nieznanych powodów populacja zmniejszyła się obecnie do około 1/10 swej dawnej wielkości i dlatego nie jest już tak często dostrzegana w Izraelu.
Obecnie ich liczba wzrosła z powrotem i ptaki są wyraźnie widoczne w Izraelu – zwłaszcza o zmierzchu, gdy stada rozpoczynają spektakularny pokaz akrobacji tuż przed udaniem się na spoczynek.
Według dr Leshem i Towarzystwa Ochrony Przyrody w Izraelu „po spędzeniu przez cały dzień w polu, szpaki zbierają się na około 20 minut wykonując niesamowite akrobacje”. Większe stada tworzą czarną chmurę, która gwałtownie zmienia kierunek lotu i kształt – wszystko w sposób zsynchronizowany, i trudno wyjaśnić jak to się dzieje, dodaje dr Leshem.
Leshem mówi też, iż zachowanie społeczności ptaków pokazuje coś, co określa się mianem swoistej „mądrości”.
„Ptaki przebywając w półmilionowym stadzie chronią się nawzajem”, mówi Leshem.
„Jest więcej niż prawdopodobne, że stada zabezpieczają się w ten sposób przed innymi drapieżnymi ptakami. Dzięki temu łowca, który próbuje upolować swą ofiarę, nie może skupić się na jednym celu”, wyjaśnia Leshem.
Powietrzna społeczność ma jeszcze jedną zaletę wobec swoich naturalnych wrogów, kontynuuje Leshem: „W ułamku sekundy, stado co chwilę zmieniające kierunek lotu powoduje takie zawirowania powietrza, które potrafią wytrącić z równowagi polującego drapieżnika”.
Jednak nie każdy jest fanem olbrzymich stad szpaków. W kibucu Ein Gev, na przykład, szpaki podjadają wielkie ilości paszy przeznaczonej dla zwierząt i zjawiają się w tej kibucowej jadalni jako nieproszeni goście.
Stada pozostawiają też po sobie kłopotliwe dla kibucników duże ilości odchodów. To właśnie ten aspekt sprawia, że spotkanie ze szpakami może sie stać nie lada „atrakcją turystyczną”.
„Dwadzieścia lat temu chodziliśmy z parasolami, aby chronić się przed spadającymi na nas odchodami. Mam nadzieję, że w tym roku nie będziemy musieli wrocić do takich metod”, powiedział kibucnik z Ein Gev.
Na fotografiach: Szpaki na terenie kibucu Ein Gev, między innymi na dachu obory. Zdjęcia: Gili Eliyahu