Aszkelon – miasto, które nie umarło

Aszkelon – miasto, które nie umarło

571
0
PODZIEL SIĘ

Monika Nowik

Aszkelon to nazwa zapomniana poza granicami współczesnego Izraela. Dla Izraelczyków to zaledwie nieco więcej niż nadmorskie kąpielisko. Lecz 3500 lat temu Aszkelon był ważnym portem.

Strategiczne położenie Aszkelonu na szlaku handlowym z Anatolii i Syrii do Egiptu sprawiło, że miasto było świadkiem rozwoju i upadku wielu kultur. Żyli tu Kananejczycy, Filistyni, Fenicjanie, Grecy, Rzymianie, Bizantyjczycy oraz krzyżowcy. Jego ulice zapewne przemierzał biblijny Goliat, a także Ryszard Lwie Serce, Aleksander Wielki, Herod oraz Samson.

Miasto było wiele razy zdobywane. W 604 roku p.n.e. Aszkelon zniszczył Nabuchodonozor, władca Babilonu. Po raz ostatni zostało zrównane z ziemią w roku 1270 przez mameluków, ówczesnych muzułmańskich władców Egiptu. Prawie 60 hektarów przykrytych narastającymi przez wieki warstwami gruzu dopiero niedawno zaczęło wyłaniać się z niepamięci. Od 1985 roku w Aszkelonie prowadzone są prace wykopaliskowe. Odkopane najróżnorodniejsze przedmioty dają obraz wielu szczegółów z życia ówczesnych mieszkańców.

Krzyżowcy, podobnie jak muzułmanie, doceniali znaczenie Aszkelonu, z którego kontrolowano cały wschodni basen Morza Śródziemnego. W czasie wypraw krzyżowych miasto ustawicznie przechodziło z rąk do rąk. W 1153 roku krzyżowcy zdobyli je po raz pierwszy, po siedmiu miesiącach oblężenia. Utrzymali je przez 34 lata, aż do 1187 roku, kiedy zostali wypędzeni przez Saladyna. Cztery lata później nadeszła nowa fala krzyżowców, tym razem prowadzona przez Ryszarda Lwie Serce. Saladym postanowił sam zburzyć miasto. Obawiał się morskiej potęgi krzyżowców, dlatego chciał pozbawić wrogów portu i cytadeli, z której mogłyby wyruszać wojska na podbój Jerozolimy lub do Egiptu. 12 września 1191 roku wydał rozkaz zburzenia murów i wież. Następnie kazał spalić miasto. Do 21 września było już po wszystkim. Sułtan opuścił Aszkelon. Ślady tamtych zniszczeń zachowały się wzdłuż plaży w Aszkelonie. Fale rozbijają się tu o ogromne głazy i rzymskie kolumny, które żołnierze Saladyna wyciągnęli z murów miasta i użyli do zablokowania portu.

Mimo wysiłków Saladyna, Ryszard Lwie Serce zajął opuszczone miasto w 1192 roku, przywracając mu na krótko status fortecy. Trzydzieści lat później, w roku 1270, egipscy mamelucy zniszczyli miasto po raz ostatni. Wyprawy krzyżowe już się skończyły, a region stracił znaczenie strategiczne.

Obecne Aszkelon podnosi się jeszcze raz. W odległości ok. kilometra od parku narodowego, chroniącego pozostałości starożytnego miasta wznoszą się nowoczesne wieżowce. W ostatnich latach przybysze, głównie żydowscy imigranci z Rosji i Etiopii, osiedlili się w odrodzonym mieście. Dziś mieszka tu ponad 100 tys. ludzi. Tłumy hałaśliwych imigrantów mieszają się w barach i kafejkach z innymi Izraelczykami. Wydaje się, że jest tu niemal tyle samo szyldów w języku rosyjskim, co w hebrajskim. Zatem, pomimo burzliwej historii, pełnej zniszczeń, miasto wcale nie umarło. Tradycja Aszkelonu jako tygla narodów i emporium nadal trwa. Przybysze tworzą własną, niepowtarzalną kulturę, jak to w ciągu wieków czynili: Filistyni, Fenicjanie, muzułmanie. Dzieje Aszkelonu nie zostały zamknięte.

Źródło: Aszkelon – miasto, które nie umarło